Z tym, co w sobie mam

作词:Lukasz Stasiak

作曲:Łukasz Kuczyński,Grzegorz Kubicki

所属专辑:Kandydaci na szaleńców(Explicit)

歌词

@migu music@

@migu music@

作词 : Piotr Szmidt/Lukasz Stasiak

作曲 : Grzegorz Kubicki/Łukasz Kuczyński

Stereotypy, kopnijcie akompaniament

Hej, witamy na dorocznym festiwalu dobrej energii

Ha, ha, też ją mam!

Zawiódł, mnie kumpel, powiedział mi że jestem tym

Co złamał zasady i dla niego odpadł z gry

Nie ma zgody między nami co do sprawy tej

Nie chce mi się o tym myśleć, czy aby nie

Przyjdzie dzisiaj list od zioma zza krat

****, same rachunki w jeden dzień za prąd i gaz

SMS przychodzi , może dobra wieść

„Spóźnia mi się okres” – a gdzie „Piotrek cześć”?

Paranoja, bo ledwo niewiastę znam

Żaden ze mnie zuch, choć mam zastęp dam

Brzuch zaczyna boleć jak dekadę temu

Zdanie do następnej klasy było największym z problemów

Przyklejam uśmiech, jakbym był z USA

W taki dzień, co się od początku psuje sam

Wynajduję drobne, choć nie lubię brzęczeć

Zamienię je na Desperados i jakoś to będzie

Z tym, co w sobie mam, nie przydarzy się

Nic gorszego, niż to co znam

Nic gorszego, niż to co ty (to, co wiem)

Z tym, co w sobie mam

Gorycz, żar i gniew

Zdołam przekłuć na mój zwycięski dzień

Z tym, co w sobie mam

Z tym, co w sobie mam

Normalnie wściekałbym się i wpadał w furię

Urządzał awantury nie lada

A dziś chcę zapomnieć o tych porażkach

Nie popsuje mi dnia żaden kasztan

I gdy przejdę obok, ty mnie nie trącaj

Nie wymagam wiele, chcę trochę słońca

Skrzyknę kolegów i chodźmy do parku

Stasiak sprzeda parę nowszych żartów

Pjus mi przypomni czym jest nieszczęście

Choć uśmiech na jego twarzy widzę częściej

Muśnie mnie wiatr, ubrudzę się trawą

Krzywo kopnę piłkę, ta wpadnie do stawu

Poczuję się jak mała cząstką przyrody

Wyfruną z głowy powody rozstań, porody

Bo z tym, co w sobie mam czeka mnie

Coś innego niż upadek, wierzę, że pora na wzlot

Żaden kot nie reaguje na moje kici kici

Płyty, których słucham, skaczą jak na złość

Przechodzień dzisiaj każdy, jakby źle mi życzył

W górze ani jednej kiecki, w górze tylko zadarty nos

Nie chcę fałszywych ludzi, chcę fałszywych alarmów

Dziewczyno, obyśmy spinali się na darmo

Myśl pogania myśl, każda jest czarna

Tylko dym z cygaretek siwy jak Jim Jarmusch

Nagrzesz, wytarmoś, w tym się odnajdę

Bazgrzę linearną opowieść, fajnie

Ale teraz? Nie wiem do kogo modlę się o krew

Czuję bezradność, słyszę śmiech

Boję się być ojcem, wypluj słowo

Sam w pierestrojce wzrastałem bez niego

Czym mam kontynuować ten cykl od nowa?

Boży dar? Boski był tylko Diego

Please send me a message that it was a false alarm!

展开